131163
Book
In basket
Patrząc na przechadzających się ludzi, na niezmiennie te same twarze, na te same ruchy, miałem wrażenie, że widzę jednego i tego samego człowieka. Ten człowiek czy może ci ludzie zatem tak sobie chodzili nienagabywani przez nikogo. Zamajaczył przede mną wzniosły cel. Nikt mi nie obiecywał, że gdy się do nich upodobnię, rozsunie się krata. Takich obietnic, na pozór nie do spełnienia, się nie daje. Jeśli oczekiwanie zostaje spełnione, to później powstaje wrażenie, że w swoim czasie taka obietnica została nam dana. W ludziach, którym się przyglądałem, nic szczególnie pociągającego nie dostrzegłem. Gdybym był zwolennikiem wolności, o której wspominałem, z pewnością wybrałbym otwarte morze miast owego wyjścia, które widok tych ludzi mi ukazał.
Pierwszą oznaką poznania jest pragnienie śmierci. To życie wydaje się nie do zniesienia, inne z kolei jest dla nas nieosiągalne. Nie wstydzimy się już pożądać śmierci, błagamy, by ze starej, znienawidzonej celi przeniesiono nas do nowej, którą dopiero przyjdzie nam znienawidzić. Resztki wiary pozwalają nam sobie wyobrazić, jak przypadkiem podczas transportu, w którymś z korytarzy spotkamy pana, który z uwagą spogląda na więźnia i mówi : „Tego już nie zamykajcie. Zabieram go”
Availability:
Wypożyczalnia
There are copies available to loan: sygn. 82-4 (1 egz.)
Notes:
Funding information note
Książka wydana dzięki dofinansowaniu Fundacji Gutenberg
Reviews:
The item has been added to the basket. If you don't know what the basket is for, click here for details.
Do not show it again